ks. Dominik Chmielewski
Różaniec jest potężną bronią, daną Kościołowi czasów ostatecznych, aby całkowicie zniwelować skutki działania diabła w życiu każdego chrześcijanina.
Wielu katolików po każdej dziesiątce różańca odmawia dodatkowo ułożoną przez świętego Maksymiliana Kolbe, wielkiego czciciela Niepokalanej i gorącego propagatora Cudownego Medalika krótką modlitwę, będącą rozwinięciem napisu na nim napisaną: „O Maryjo, bez grzechu pierworodnego poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy i za wszystkimi, którzy się do Ciebie nie uciekają , a zwłaszcza za nieprzyjaciółmi Kościoła i poleconymi Tobie”.
Na zakończenie najstarsza znana modlitwa Maryjna: Pod Twoją obronę: Pod Twoją obronę uciekamy się, święta Boża Rodzicielko, naszymi prośbami racz nie gardzić w potrzebach naszych, ale od wszelakich złych przygód racz nas zawsze wybawiać. Panno chwalebna i błogosławiona. O Pani nasza, Orędowniczko nasza, Pośredniczko nasza, Pocieszycielko nasza. Z Synem swoim nas pojednaj, Synowi swojemu nas polecaj, swojemu Synowi nas oddawaj. Amen.
I kończymy znakiem Krzyża Świętego: W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.
Odmawiając różaniec święty nie koncentruj się tylko i przede wszystkim na słowach – Zdrowaś Maryjo, by wypowiadać je w skupieniu rozważając ich treść, ale bardziej potraktuj je jak niebiańską MELODIĘ sprowadzającą obecność Boga i Maryi do rozważania danej tajemnicy. To tak, jakbyśmy oglądali film, konkretną scenę, w której podkładem muzycznym jest melodia tworzącą przeżyciowy temat danej sceny. Ma ona wkomponować nam w serce to przeżycie, które oglądamy, abyśmy mogli łatwiej je przyjąć. Zdrowaś Maryjo jest jakby melodią w filmie, w którym oglądamy i przeżywamy tajemnice Jezusa Chrystusa, słowa i wydarzenia z Jego życia. A następnie kontemplowanie w miłości swojego życia na tle Jego życia. Efektem ma być rozradowanie się,
pokutowanie i uwielbienie Trójcy Świętej oczami i sercem Maryi, uzdrowienie ran własnego życia przez wydarzenie z życia Jezusa. To jest cel różańca. Cały czas intensywnie działa nasza wyobraźnia, dusza, duch i Słowo Boże. Wydarzenia z życia Jezusa mają mieć przełożenie na wydarzenia z naszego życia. Mamy łączyć nasze życie z życiem Jezusa. To
wszystko przenika się wzajemnie w ciągu tych dziesięciu Zdrowaś Maryjo.
ks. Dominik Chmielewski
Różaniec, choć ma charakter maryjny, jest modlitwą o sercu chrystologicznym – jak napisał Jan Paweł II w Liście apostolskim Rosarium Virginis Mariae.
A zatem istotą i siłą różańca jest rozważanie (kontemplowanie) tajemnic życia Jezusa, które przecież są nierozerwalnie złączone z życiem Maryi. Różaniec, właśnie dlatego, że wychodzi z doświadczenia Maryi – jest modlitwą kontemplacyjną.
Tajemnice radosne, czyli przywołujące to wszystko, co rzeczywiście napełnia serce człowieka pełną radością, pokojem, darem miłości Boga. Jak zawsze w modlitwie różańcowej, przewodniczką jest dla nas Maryja. Stajemy razem z Nią wobec tego wszystkiego, co jest bliskie każdemu człowiekowi.
Jesteśmy powołani do przyjmowania nadprzyrodzonej radości, daru Ducha Świętego złożonego w rozważaniach tajemnic radosnych
Łk, 1, 26-38
Rozważanie:
W tej tajemnicy powtarzaj Bogu w głębi serca: Tak, Ojcze, tak jak Ty chcesz, bądź wola Twoja. Zgadzam się na wszystko, co uczynisz z moim życiem. Przez kilka Zdrowaś Maryjo oczami serca obserwujemy tę scenę, jakby patrząc oczami i sercem Maryi. A potem przyjmujemy związaną z tą tajemnicą łaskę powiedzenia Bogu tak na wszystko, co On chce zrobić w naszym życiu.
Istotą tego dziesiątka jest to, że zgadzam się, Boże, abyś wszedł w moje życie i – jeśli zechcesz – powywracał mi wszystko do góry nogami. Jezu, zrób ze mną, co tylko zechcesz.
Nawiedzenie św. Elżbiety mówi o tym, że jeżeli naprawdę masz doświadczenie Jezusa, to nie możesz tego utrzymać w sobie. Pierwsza procesja z Najświętszym Sakramentem, czyli Maryja z Jezusem, idzie do św. Elżbiety.
Maryja jest pierwszą Ewangelizatorką, która niesie Jezusa do drugiego człowieka. Prośmy Ją: „Daj mi radość takiego noszenia Jezusa w sobie, że będę promieniował nią na każdego, kogo dzisiaj spotkam. Daj mi taką umiejętność noszenia Jezusa w sobie, abym miał słowa, uczucie i serce, żebym zawsze wiedział, co, komu i jak o Jezusie powiedzieć”.
Tajemnicą Bożego Narodzenia jest początek odrzucenia Boga przez ludzi. W prologu Ewangelii św. Jana czytamy: Przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli (J 1, 11).
Fenomen chrześcijaństwa polega na tym, że tam, gdzie sam siebie najbardziej nienawidzisz, odrzucasz i nie chcesz siebie znać, bo się tak strasznie siebie wstydzisz – tam chce się narodzić Jezus. Chce przyjść nie po to, żeby cię osądzić czy potępić, ale po to, aby ci się ukazać jako Dzieciątko Jezus. Chce cię głaskać małą rączką po policzku, ocierać ci łzy, uśmiechać się do ciebie i mówić, jak bardzo cię kocha – ale nie w pałacu u Heroda, tylko w stajni, wśród zwierząt.
Proś: „Duchu Święty, wylej swoją radość na mnie i ulecz moje odrzucenie”.
Gdy nadszedł czas oczyszczenia zgodnie z prawem Mojżesza, przyprowadzili go do Jerozolimy, aby przedstawić go Panu. (Łk 2,22)
Tajemnica czwarta związana jest z bardzo trudną sytuacją, kiedy mamy ofiarować Bogu coś, co jest dla nas najcenniejsze. Dla Maryi Jezus był najcenniejszy na świecie. Usłyszała wtedy bardzo trudne słowa: Twoją duszę miecz przeniknie, aby wyszły na jaw zamysły serc wielu (Łk 2, 35). Z pewnością nie jest niczym przyjemnym usłyszeć coś takiego, a mimo to jest to tajemnica radosna. Radość z cierpienia dla Boga, radość, która nie jest z tego świata.
Maryja z Józefem zgubili Jezusa… Wydaje się to nieprawdopodobne, ale tak się stało.
Tajemnica piąta to radość z odnalezienia Pana Boga w moim życiu. Ale żeby Go odnaleźć, najpierw trzeba było Go zgubić. Ileż razy Bóg musiał nam zabrać coś, co wydawało się nam ważne, po to, abyśmy mogli odnaleźć Jego, który naprawdę jest najważniejszy? Wielu z nas nawet nie wie, że Go zgubiło, zatrzymując się na poziomie zewnętrznych praktyk religijnych.
Jesteśmy dziećmi światłości, mamy ubierać się w zbroję światła, dzięki przeżyciu tajemnic światła. Otrzymać światło na swoje życie.
W tej tajemnicy wyobrażaj sobie, że otwiera się nad tobą niebo, tak jak nad Jezusem, zstępuje na ciebie Duch Święty. Wyobrażaj sobie głos Abba, który patrzy na ciebie z największą miłością – bez względu na to, jakie grzechy masz na sumieniu, jaką masz historię życia, jak bardzo czasami zdradziłeś, ile razy odszedłeś od Niego. Tylko nieustanne przyjmowanie miłości Ojca może wyzwolić cię z grzechu, dając nową tożsamość – umiłowanego syna, umiłowanej córki Boga. Uwierz, że jesteś kochany nieprawdopodobną miłością.
W tych dziesięciu Zdrowaś Maryjo skoncentruj się na tym, jak nieprawdopodobny wpływ Maryja ma na Jezusa, że to od Niej zaczyna się w Ewangelii pierwszy cud Jezusa i że to Ona jest kluczem do cudów, jakie Jezus uczyni w naszym życiu. Jeśli nie wydarza się coś bardzo ważnego, o co prosisz, to może dlatego, że nie jesteś jeszcze tak zjednoczony z Matką Bożą i nie masz takiej miłości ku Maryi, jakiej pragnąłby Jezus.
Głoszenie królestwa i wzywanie do nawrócenia to także wzywanie do nawrócenia siebie i głoszenia królestwa Bożego innym. Nawrócenie nie jest wchodzeniem w doświadczenie tego, jak bardzo jestem beznadziejny. Jest wejściem we wstrząs duchowy, dostrzeżeniem, jak bardzo zraniłem miłość Boga do mnie, jak bardzo zlekceważyłem Jego pragnienie kochania mnie. Głoszenie Ewangelii królestwa to nieustanne przyjmowanie dobrej nowiny o tym, że jestem człowiekiem, który ma umysł całkowicie skierowany ku Bogu.
Jezus pokazuje nam, jak ważne jest, aby przed męką pójść na górę Tabor i zdobyć pewność, że jest się ukochanym przez Boga. To doświadczenie ma moc przemieniania nas w taki sposób, jakbyśmy byli stwarzani na nowo przez Ducha Świętego. I dopiero wtedy, gdy będziemy mieć tak dogłębne doświadczenie Jego miłości, będziemy w stanie przyjąć łaskę cierpienia.
Eucharystia jest wyrazem największej miłości. Jest ona największym dowodem, jaki Bóg może dać człowiekowi, że go kocha. W Eucharystii Jezus pokazuje nam, że nie ma większej miłości od tej, kiedy ktoś życie oddaje za przyjaciół.
Po ludzku nie jesteśmy w stanie umrzeć jeden za drugiego, poświęcić się aż do oddania życia. Tylko kiedy Jezus jest w nas, a my trwamy w Nim, możemy rzeczywiście umierać w codzienności, poświęcając się całkowicie dla męża, żony, dzieci, ale przede wszystkim dla Boga i dla Jego miłości.
Wejść w cierpienie razem z Jezusem, by przyjąć uzdrowienie i uwolnienie przez moc Jego męki.
Pomyśl, ile w twoim życiu jest lęków, strachu, obaw, ilu rzeczy się boisz, ile masz zmartwień, udręk, jak wiele trudności wydaje się nie do pokonania. A Jezus wziął na siebie lęki całego świata, wszystkich ludzi. Niewyobrażalne jest, jak bardzo musiał się bać. Ale ty już nie musisz.
Ofiaruj Jezusowi wszystkie swoje lęki, bo On chce je od ciebie zabrać i uwolnić cię od nich na zawsze. Powtarzaj w sercu przez dziesięć Zdrowaś Maryjo: Krwi Chrystusa, zwyciężająca złe duchy, wybaw mnie od wszystkich moich lęków.
Jezu Chryste, razem z Maryją staję przed palem, do którego jesteś przykuty i przy którym zaraz będziesz biczowany. Chcę pokutować za wszystkie grzechy nieczyste w moim życiu – za każdy grzech pornografii, onanizmu, cudzołóstwa, za wszystkie nałogi, uzależnienia od przyjemności, za nieustanne dogadzanie swoim zmysłom.
Jezu, poprzez Twoją Krew uwolnij moje życie od każdego zniewolenia, nałogu, uzależnienia zmysłowego.
Jezu, Twoje cierpienie jest po to, aby wynagrodzić Ojcu Niebieskiemu pychę mojego umysłu – to, że wszystko wiem najlepiej, zawsze mam rację, wszyscy powinni mnie słuchać, adorować, bo jestem pępkiem świata.
Pozwól Krwi Jezusa, która wypłynęła z Jego głowy, by teraz spłynęła na twoją głowę. Zanurz swój umysł i serce we Krwi Jezusa.
Jezu Chryste, razem z Maryją staję na początku Twojej drogi krzyżowej. Chcę przejść przez każdą stację, każdy ból, każde wylanie Krwi, każde bluźnierstwo, każde bicie Ciebie, lekceważenie, wyśmianie… Chcę Ci podziękować za każde wydarzenie w moim życiu, które jest cierpieniem i krzyżem, w którym może dotychczas buntowałem się przeciwko Tobie i oskarżałem Cię, że to Twoja wina.
Proś Jezusa, aby Krwią, którą wylał w czasie drogi krzyżowej, szczególnie przy trzecim upadku, obmył teraz całe Twoje życie – od poczęcia aż po śmierć.
Wiem, że to cierpienie jest przeze mnie, że te rany i ból są Twoją pokutą za moje grzechy. Panie, Jezu Chryste, chcę teraz całkowicie wyrzec się grzechu, wyrzec się szatana, wszystkich jego dzieł w moim życiu, i całkowicie poddać się Tobie, aby być cały Twój – w całkowitym posłuszeństwie Twojej woli. Tak jak Ty w całkowitym posłuszeństwie oddałeś się swojemu Ojcu. Niech Twoja święta Krew z krzyża, Jezu, przeniknie cały mój umysł, mojego ducha, psychikę…
Tajemnice, w których będziemy przyjmować Jego chwałę do naszego życia.
Przyjmuj z wiarą nie tylko to, że Jezus zmartwychwstał, ale też to, że zmartwychwstaje w tobie nieustannie. Jego potężna obecność jest w tobie. Tajemnica zmartwychwstania jest zaproszeniem potężnej mocy Boga do miejsca śmierci, gdzie już się poddałeś, gdzie już coś umarło, gdzie po ludzku już nic nie można zmienić. Uświadom sobie, że jeżeli On jest z tobą, to któż przeciwko tobie; że wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.
Przez chrzest stało się to, że obecnie poruszamy się w dwóch światach równolegle: jesteśmy obywatelami nieba i ziemi. Naszym zadaniem od dnia chrztu świętego jest sprowadzanie świata niewidzialnego do świata widzialnego, mocy nieba – na ziemię, atmosfery nieba – do atmosfery ziemi. Stanie się to wtedy, kiedy uświadomisz sobie, że naprawdę jesteś dzieckiem królestwa niebieskiego, żyjącym na ziemi.
Duch Święty, kiedy przychodzi, przychodzi także skonfrontować nas z ciemnością, która jest w nas i wokół nas. Kiedy Duch Święty zstępuje na ciebie, ciemność będąca w tobie musi się ujawnić. W tym momencie wszystko, co najgorsze, zacznie z ciebie wychodzić: złość, wściekłość, chciwość, zazdrość, nieczystość… Dlatego kiedy wołamy do Ducha Świętego, wołamy też o to, aby pokonał ciemność, która będzie się ujawniać w zetknięciu z Jego światłością i mocą. Ostateczne zwycięstwo będzie zwycięstwem Boga we mnie – a nie ciemności.
Z tą tajemnicą związane jest wyzwalanie w twoim sercu wielkiej tęsknoty za niebem. Jeżeli nie będziemy tęsknić za niebem, to będziemy przywiązani do życia tutaj, na ziemi, ziemskie sprawy będą dla nas najważniejsze. Tęsknota za niebem uwalnia nas od lęku przed śmiercią. Jesteśmy stworzeni do życia w niebie – nie do życia na ziemi.
Nie podpowiadaj Bogu ani Maryi rozwiązań, które tobie wydają się najlepsze. W pierwszych kilku Zdrowaś opowiadaj Matce Bożej o tym wszystkim, z czym sobie nie radzisz, a potem dodawaj „amen” na Jej królowanie w tych sytuacjach. Niech Ona naprawdę, autentycznie będzie Królową każdej chwili twojego życia, Królową wszystkich wydarzeń, Królową dni i nocy, przez które przechodzisz.